Piotr Wojtkowski 

Piotr Wojtkowski – urodził się w Ostrowi Mazowieckiej, ale od 9 lat mieszka w Kobyłce wraz z żoną Lidią, psem Kokosem i kotem Baileyem. Właśnie z Lidią możecie spotkać go najczęściej, gdyż wspólnie dzielą nie tylko normalne codzienne życie i obowiązki, ale również sportowe pasje i marzenia. Sport w jego życiu pojawił się stosunkowo niedawno, ponieważ nigdy wcześniej nie zajmował się nim profesjonalnie. Jest jednak przykładem na to, że nigdy nie jest za późno na zmianę stylu życia, zerwania z tym co w życiu doskwiera, boli i co ciągnie człowieka w miejsca, w których nie chce być. Jeśli tylko spędzicie z nim godzinę lub dwie, na pewno otworzy się przed wami i opowie wam o swojej przemianie. Dowiecie się wtedy jak interesującą jest osobą i jak wiele ma do powiedzenia. Piotr sprawia wrażenie twardego i zdecydowanego, ale my z ekipy Zabieganego wiemy, że to niezwykle wrażliwy, empatyczny facet, który niezmiennie i chętnie angażuje się w każdy projekt, który ma na celu pomoc innym. Kocha zwierzęta, kwiaty, przebywanie na łonie natury. Wolne chwile spędza w swoim ogrodzie pielęgnując rośliny. Używając terminologii muzycznej to sportowy multi instrumentalista. Nie ogranicza się samym bieganiem, ale dużo jeździ też rowerem, czynnie uprawia Nordic Walking, morsuje. Jest jednocześnie członkiem różnych grup, które przybliżają go jego celu jakim jest wszechstronny rozwoju ciała i duszy. Te wszystkie aktywności pozwalają mu na poznawanie nowych ludzi, o różnych sposobach myślenia, różnych życiowych filozofiach. Jak sam podkreśla to właśnie ludzie stanowią, dla niego największą wartość. Z tego powodu lubi czytać książki z tematyki rozwoju osobistego i psychologii, starając się poznać lepiej to co determinuje nasze zachowanie. 

Od kiedy biegasz?

Swoją przygodę z bieganiem rozpocząłem trochę nieświadomie 13 października 2018 roku na Błoniach obok Centrum Olimpijskiego w Warszawie podczas charytatywnego biegu „Czas Na Wzrok”. Nigdy wcześniej nie biegałem jeśli nie musiałem. Ten dzień miał to odmienić. Swój udział w tym biegu zadeklarowałem wyłącznie ze względu na charytatywny charakter imprezy. Podczas biegu trzeba było pokonać dystans 5km. Organizator zobowiązał się przekazać za każdą osobę, która bierze w nim udział jedną parę okularów dla dzieci z domów dziecka. Biegłem tam więc wyłącznie ze względu na szczytny cel, bez żadnego przygotowania i jak nie trudno sobie wyobrazić miałem w związku z tym niesamowity problem dotrzeć do mety. Marsz przeplatany truchtem i ciało, które odmówiło posłuszeństwa. W najbardziej kryzysowym momencie usłyszałem głos organizatora „na trasie jest osoba niepełnosprawna na wózku i wciąga się po schodach w górę odmawiając pomocy osób trzecich”. Zdałem sobie wtedy sprawę, że poza ograniczeniami, które narzuca mi mój własny sposób myślenia, nie ma innych barierTen człowiek miał wolę walki, pomimo braków i związanej z nią niepełnosprawności, a to ja chciałem się poddać. Pomimo mojej przewagi fizycznej moja psychika była niepełnosprawna. Gdy to dotarło do mnie z wielkim bólem i łzami w oczach ukończyłem bieg. To czego doświadczyłem tam na mecie totalnie odmieniło moje życie i postrzeganie rzeczywistości. Wiedziałem, że to nie będzie mój ostatni bieg.

Kiedy dołączyłeś do drużyny Zabiegany Wołomin?

W grudniu 2018 r przyszedłem na pierwszy trening SFNT (strasznie fajny nocny trening) o którym dowiedziałem się z Facebooka. Bieganie zimą po godzinie 21 w lesie z latarką na głowie bardzo przypadło mi do gustu. W trakcie tych treningów szybko nawiązały się niezwykle wartościowe relacje, a niektóre z nich przerodziły się w przyjaźnie, które trwają do dziś.

Co daje Ci bieganie?

Wzmacnia mojego ducha, dba o moja twardość psychiczną, pozwala podejmować bardziej zdecydowane decyzje, zwiększa moją wytrwałość w działaniu. Dzięki bieganiu nabrałem pewności siebie w interakcjach międzyludzkich. Chętniej przekraczam też własne granice psychiczne i fizyczne. Buduje pozytywne nastawienie do życia i ludzi oraz koncentruje mnie na moich celach.

Z jakich biegów na zawodach jesteś najbardziej dumny?

Na pierwszym miejscu stawiam Półmaraton Wiązowski. Przebiegłemgo  w czasie 1:49 po zaledwie czterech miesiącach od momentu mojego pierwszego startu w biegu na dystansie 5 km, który z trudem ukończył w czasie 33 min i byłem bliski poddania się. Dziś w zbliżonym czasie udaje mi się przejść dystans 5 km techniką Nordic Walking. Wyróżniłbym też Maraton Warszawski.  Po około roku od rozpoczęcia regularnych amatorskich treningów przebiegłem 41 Maraton warszawski na dystansie 42,195 km. Decyzję o starcie podjąłem miesiąc przed biegiem. Moje życie zawodowe i prywatne przechodziło poważny kryzys. Byłem przekonany, że jeśli pokonam swoje ograniczenia i lęki to wzrośnie moje poczucie własnej wartości. Biegłem maraton z intencją. Dziś mam swoje marzenia, wizję i cel. Udało mi się zmienić środowisko osób, które miało na mnie negatywny wpływ. Teraz, każdego dnia budzę się z wdzięcznością za to, co osiągnęłem i mam. Maraton zmienił moje życie.

Kto jest Twoim sportowym idolem?

Robert Korzeniowski. Jego osiągnięcia budzą we mnie podziw i motywują do działania.

Jakie jest Twoje biegowe marzenie?

Tych marzeń jest wiele. Jednym z nich jest udział w greckim “Athens Marathon. The authentic”, podczas którego biegnie się z Maratonu do Aten. Drugim moim marzeniem, nie tyle biegowym, co sportowym jest podium w Pucharze Polski w Nordic Walking.

Wiemy, że bieganie jest tylko częścią Twoich sportowych pasji.  Czym jeszcze się interesujesz?

Od dwóch lat regularnie morsuję. Morsowanie to dla mnie pewien rytuał, styl życia. Wchodząc do zimnej wody przekonuję się na co tak naprawdę mnie stać i ile jestem w stanie znieść. To dobra lekcja pokory i wiedzy o nas samych.  Przez wchodzenie do zimnej wody hartuję swoje ciało, przez co dążę do utrzymania zdrowia, witalności i urody. Zimne kąpiele poprawiają mi nastrój, zmniejszają napięcie, a wszystko dzięki endorfinom, które wprawiają mnie w euforię.

W swoim życiu kładę dość duży nacisk na samorealizację, aktywność oraz zdobywanie kolejnych rekordów zacząłem trenować Nordic Walking na poziomie sportowym. W 2019 roku rozpocząłem regularne treningi pod okiem profesjonalnych instruktorów. Nigdy bym nie przypuszczał, że szybkie marsze z kijami mogą dawać tyle satysfakcji i radości. Celem na najbliższe lata jest stanięcie na podium w zawodach o Puchar Polski Nordic Walking. 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *